
Tuesday, August 26, 2025
/
19:38
Tuesday, August 26, 2025
/
19:38
Tuesday, August 26, 2025
/
19:38
via crucis / męka
via crucis / męka
via crucis / męka
***
I thought I knew what art was, but then you took off
layers of black and black only clothes you always wore
quickly in my notebook, I wrote down a list
of all your tattoos and places you picked to have them in
on your chest, there is written my name in black ink
it is not weird, it never was weird
after all, it means a Sunday
a day when you were born
quite some time ago
but my name means also The One Who Belongs To The Lord
and God knows that night I did
in the darkness of November after a decade
I worshipped a body and was worshipped by one
I have visited many worlds
a tantric, a kinky, a tender twice
but this time they all came together as I finally made love
in frozen, heartless, coldest times you melted my being without any words
tattooed fingers counted my ribs
Way of Sorrows recalling I wished
for nothing but to escape, to run away
before with memories I crucify myself
I stayed
convincing my heart it is strong enough to carry this cross
in each despair, there is always a hope
in the morning I realised how big that bed was
and I remembered
the goodnight kiss on my neck, sniffing my hair
somewhere between my left ear and a collarbone
you wanted to move in , you wanted to have a home
I sentenced myself
though I thought I was not starving anymore
my mouth was open
craving everything you kept untold
waiting for a breadcrumb
to fall down from the table by which you eat
I would pick each tiny piece
to pray to
to feed on
to meditate upon until
two times I fell
draining, starving, yearning
the hunger in my heart was not really helping
how can two people differ so much
when their bodies once separated die to be touched
by the other
by each other
we slept with the ghosts repeating past scenes
your shield protected you perfectly from feelings things
but not towards me
never towards me
you see I am a weirdo
my beauty lies in the fact that I can never be forgotten or frozen
no matter the times
and when I love
I give my all
but when I leave
for good I am gone
but I came back
because your ghost
travelled with me through all the countries I crossed
each time I was in trouble and when at peace
I wanted to be melted once more by these
tattooed fingers
your face of a God
the body that floats so perfectly with mine
we took a walk unable to speak
no words could ever stop us from this
you are leaving the country
you are leaving the country
which station is this
are we even halfway through crucifying me
kissing my wet eyelids you said
I wish I felt more
I wish I knew how
I am not a patient woman you should know by now
I cannot spend another decade opening doors
there is my name on your chest
yet in this lifetime we only remain two ghosts

///
myślałam, że wiem już, czymże jest sztuka, lecz wtedy
zdjąłeś z siebie warstwy czarnych i tylko czarnych ubrań
na prędko w notesie inwentaryzuję
wszystkie tatuaże i miejsca, w których się znajdują
na twojej piersi na czarno imię moje zapisano
nie jest to dziwne, mnie nigdy nie dziwiło
imię to przecież oznacza niedzielę
dzień, w którym to pojawiłeś się na świecie
dekad temu nie tak znowu wiele
ale imię moje oznacza także Tę Która Należy Do Pana
Bóg jeden wie, tej nocy byłam wybrana
w listopadowej ciemności wielbiłam ciepłe ciało, wielbiona byłam przez nie
wiele światów poznałam
tantryczny, kinkowy, czuły też znam przecież
tym razem jednak wszystkie się scaliły, kochałam cię naprawdę w tej jednej, małej chwili
w zamarzniętych, bezdusznych, najzimniejszych czasach pod twoim dotykiem cała topniałam
gdy wytatuowane palce liczyły moje żebra
ja stacje Męki Pańskiej odtwarzałam wewnątrz
marzyłam, by się wydostać i uciec od ciebie
zanim wspomnieniami ukrzyżuję siebie
zostałam
przekonując swoje serce
że jest wystarczająco silne, by unieść ten krzyż
w każdej rozpaczy jest nadziei blik
o poranku dotarło do mnie, jak wielkie jest to łóżko
przypomniałam też sobie w szyję pocałunek, włosów wąchanie
gdzieś między lewym uchem a obojczykiem chciałeś się wprowadzić,
chciałeś mieć mieszkanie
skazałam samą siebie
choć myślałam, że nie jestem już głodna, że nie żyję w biedzie
usta miałam otwarte
pragnąc wszystkiego, co niewypowiedziane
oczekując na okruch
by spadł ze stołu, przy którym to jesz
wzięłabym go w palce
modliła się
nasycała nim
medytowała, aż do czasu gdy
po raz drugi upadłam
wycieńczona, zmordowana, w rozpaczy
głód mojego serca nie pozwalał mi walczyć
jak dwoje ludzi może się tak różnić
jeśli ich ciała gdy rozdzielone konają, by wrócić
do siebie
nawzajem
zasypialiśmy z duchami przeszłych scen i marzeń
twoja tarcza chroniła cię perfekcyjnie przed odczuwaniem
ale nie względem mnie
nigdy względem mnie
widzisz, dziwną postacią jestem
nie da się mnie zapomnieć lub zamrozić
niezależnie od czasu i miejsca, w którym jestem
jeśli kocham
to daję wszystko
a gdy odchodzę
nie ma już zmiłuj
ale wróciłam
duch twój na nieszczęście
wlekł się za mną jak na złość po całym tym świecie
zawsze, gdy w potrzasku i nawet w spokoju
pragnęłam raz jeszcze być roztopioną przez twoje
wytatuowane palce
twarz Boga
ciało, które tak idealnie z moim umie pląsać
poszliśmy na spacer zapominając słów
nic nie mogło powstrzymać nadchodzących burz
wyjeżdżasz z kraju, nie będzie cię już
wyjeżdżasz z kraju, nie będzie cię już
która to stacja
i ile zostało, aby na amen ukrzyżować moje smutne ciało
całując moje mokre powieki powiedziałeś, że chciałbyś
czuć więcej
wiedzieć jak
nie jestem cierpliwą kobietą, ten fakt pewnie już znasz
nie mogę znów spędzić dekady dobijając się do drzwi
na twojej piersi imię moje zapisano czarnymi literami
a jednak w tym życiu pozostajemy dwoma duchami

***
I thought I knew what art was, but then you took off
layers of black and black only clothes you always wore
quickly in my notebook, I wrote down a list
of all your tattoos and places you picked to have them in
on your chest, there is written my name in black ink
it is not weird, it never was weird
after all, it means a Sunday
a day when you were born
quite some time ago
but my name means also The One Who Belongs To The Lord
and God knows that night I did
in the darkness of November after a decade
I worshipped a body and was worshipped by one
I have visited many worlds
a tantric, a kinky, a tender twice
but this time they all came together as I finally made love
in frozen, heartless, coldest times you melted my being without any words
tattooed fingers counted my ribs
Way of Sorrows recalling I wished
for nothing but to escape, to run away
before with memories I crucify myself
I stayed
convincing my heart it is strong enough to carry this cross
in each despair, there is always a hope
in the morning I realised how big that bed was
and I remembered
the goodnight kiss on my neck, sniffing my hair
somewhere between my left ear and a collarbone
you wanted to move in , you wanted to have a home
I sentenced myself
though I thought I was not starving anymore
my mouth was open
craving everything you kept untold
waiting for a breadcrumb
to fall down from the table by which you eat
I would pick each tiny piece
to pray to
to feed on
to meditate upon until
two times I fell
draining, starving, yearning
the hunger in my heart was not really helping
how can two people differ so much
when their bodies once separated die to be touched
by the other
by each other
we slept with the ghosts repeating past scenes
your shield protected you perfectly from feelings things
but not towards me
never towards me
you see I am a weirdo
my beauty lies in the fact that I can never be forgotten or frozen
no matter the times
and when I love
I give my all
but when I leave
for good I am gone
but I came back
because your ghost
travelled with me through all the countries I crossed
each time I was in trouble and when at peace
I wanted to be melted once more by these
tattooed fingers
your face of a God
the body that floats so perfectly with mine
we took a walk unable to speak
no words could ever stop us from this
you are leaving the country
you are leaving the country
which station is this
are we even halfway through crucifying me
kissing my wet eyelids you said
I wish I felt more
I wish I knew how
I am not a patient woman you should know by now
I cannot spend another decade opening doors
there is my name on your chest
yet in this lifetime we only remain two ghosts

///
myślałam, że wiem już, czymże jest sztuka, lecz wtedy
zdjąłeś z siebie warstwy czarnych i tylko czarnych ubrań
na prędko w notesie inwentaryzuję
wszystkie tatuaże i miejsca, w których się znajdują
na twojej piersi na czarno imię moje zapisano
nie jest to dziwne, mnie nigdy nie dziwiło
imię to przecież oznacza niedzielę
dzień, w którym to pojawiłeś się na świecie
dekad temu nie tak znowu wiele
ale imię moje oznacza także Tę Która Należy Do Pana
Bóg jeden wie, tej nocy byłam wybrana
w listopadowej ciemności wielbiłam ciepłe ciało, wielbiona byłam przez nie
wiele światów poznałam
tantryczny, kinkowy, czuły też znam przecież
tym razem jednak wszystkie się scaliły, kochałam cię naprawdę w tej jednej, małej chwili
w zamarzniętych, bezdusznych, najzimniejszych czasach pod twoim dotykiem cała topniałam
gdy wytatuowane palce liczyły moje żebra
ja stacje Męki Pańskiej odtwarzałam wewnątrz
marzyłam, by się wydostać i uciec od ciebie
zanim wspomnieniami ukrzyżuję siebie
zostałam
przekonując swoje serce
że jest wystarczająco silne, by unieść ten krzyż
w każdej rozpaczy jest nadziei blik
o poranku dotarło do mnie, jak wielkie jest to łóżko
przypomniałam też sobie w szyję pocałunek, włosów wąchanie
gdzieś między lewym uchem a obojczykiem chciałeś się wprowadzić,
chciałeś mieć mieszkanie
skazałam samą siebie
choć myślałam, że nie jestem już głodna, że nie żyję w biedzie
usta miałam otwarte
pragnąc wszystkiego, co niewypowiedziane
oczekując na okruch
by spadł ze stołu, przy którym to jesz
wzięłabym go w palce
modliła się
nasycała nim
medytowała, aż do czasu gdy
po raz drugi upadłam
wycieńczona, zmordowana, w rozpaczy
głód mojego serca nie pozwalał mi walczyć
jak dwoje ludzi może się tak różnić
jeśli ich ciała gdy rozdzielone konają, by wrócić
do siebie
nawzajem
zasypialiśmy z duchami przeszłych scen i marzeń
twoja tarcza chroniła cię perfekcyjnie przed odczuwaniem
ale nie względem mnie
nigdy względem mnie
widzisz, dziwną postacią jestem
nie da się mnie zapomnieć lub zamrozić
niezależnie od czasu i miejsca, w którym jestem
jeśli kocham
to daję wszystko
a gdy odchodzę
nie ma już zmiłuj
ale wróciłam
duch twój na nieszczęście
wlekł się za mną jak na złość po całym tym świecie
zawsze, gdy w potrzasku i nawet w spokoju
pragnęłam raz jeszcze być roztopioną przez twoje
wytatuowane palce
twarz Boga
ciało, które tak idealnie z moim umie pląsać
poszliśmy na spacer zapominając słów
nic nie mogło powstrzymać nadchodzących burz
wyjeżdżasz z kraju, nie będzie cię już
wyjeżdżasz z kraju, nie będzie cię już
która to stacja
i ile zostało, aby na amen ukrzyżować moje smutne ciało
całując moje mokre powieki powiedziałeś, że chciałbyś
czuć więcej
wiedzieć jak
nie jestem cierpliwą kobietą, ten fakt pewnie już znasz
nie mogę znów spędzić dekady dobijając się do drzwi
na twojej piersi imię moje zapisano czarnymi literami
a jednak w tym życiu pozostajemy dwoma duchami

***
I thought I knew what art was, but then you took off
layers of black and black only clothes you always wore
quickly in my notebook, I wrote down a list
of all your tattoos and places you picked to have them in
on your chest, there is written my name in black ink
it is not weird, it never was weird
after all, it means a Sunday
a day when you were born
quite some time ago
but my name means also The One Who Belongs To The Lord
and God knows that night I did
in the darkness of November after a decade
I worshipped a body and was worshipped by one
I have visited many worlds
a tantric, a kinky, a tender twice
but this time they all came together as I finally made love
in frozen, heartless, coldest times you melted my being without any words
tattooed fingers counted my ribs
Way of Sorrows recalling I wished
for nothing but to escape, to run away
before with memories I crucify myself
I stayed
convincing my heart it is strong enough to carry this cross
in each despair, there is always a hope
in the morning I realised how big that bed was
and I remembered
the goodnight kiss on my neck, sniffing my hair
somewhere between my left ear and a collarbone
you wanted to move in , you wanted to have a home
I sentenced myself
though I thought I was not starving anymore
my mouth was open
craving everything you kept untold
waiting for a breadcrumb
to fall down from the table by which you eat
I would pick each tiny piece
to pray to
to feed on
to meditate upon until
two times I fell
draining, starving, yearning
the hunger in my heart was not really helping
how can two people differ so much
when their bodies once separated die to be touched
by the other
by each other
we slept with the ghosts repeating past scenes
your shield protected you perfectly from feelings things
but not towards me
never towards me
you see I am a weirdo
my beauty lies in the fact that I can never be forgotten or frozen
no matter the times
and when I love
I give my all
but when I leave
for good I am gone
but I came back
because your ghost
travelled with me through all the countries I crossed
each time I was in trouble and when at peace
I wanted to be melted once more by these
tattooed fingers
your face of a God
the body that floats so perfectly with mine
we took a walk unable to speak
no words could ever stop us from this
you are leaving the country
you are leaving the country
which station is this
are we even halfway through crucifying me
kissing my wet eyelids you said
I wish I felt more
I wish I knew how
I am not a patient woman you should know by now
I cannot spend another decade opening doors
there is my name on your chest
yet in this lifetime we only remain two ghosts

///
myślałam, że wiem już, czymże jest sztuka, lecz wtedy
zdjąłeś z siebie warstwy czarnych i tylko czarnych ubrań
na prędko w notesie inwentaryzuję
wszystkie tatuaże i miejsca, w których się znajdują
na twojej piersi na czarno imię moje zapisano
nie jest to dziwne, mnie nigdy nie dziwiło
imię to przecież oznacza niedzielę
dzień, w którym to pojawiłeś się na świecie
dekad temu nie tak znowu wiele
ale imię moje oznacza także Tę Która Należy Do Pana
Bóg jeden wie, tej nocy byłam wybrana
w listopadowej ciemności wielbiłam ciepłe ciało, wielbiona byłam przez nie
wiele światów poznałam
tantryczny, kinkowy, czuły też znam przecież
tym razem jednak wszystkie się scaliły, kochałam cię naprawdę w tej jednej, małej chwili
w zamarzniętych, bezdusznych, najzimniejszych czasach pod twoim dotykiem cała topniałam
gdy wytatuowane palce liczyły moje żebra
ja stacje Męki Pańskiej odtwarzałam wewnątrz
marzyłam, by się wydostać i uciec od ciebie
zanim wspomnieniami ukrzyżuję siebie
zostałam
przekonując swoje serce
że jest wystarczająco silne, by unieść ten krzyż
w każdej rozpaczy jest nadziei blik
o poranku dotarło do mnie, jak wielkie jest to łóżko
przypomniałam też sobie w szyję pocałunek, włosów wąchanie
gdzieś między lewym uchem a obojczykiem chciałeś się wprowadzić,
chciałeś mieć mieszkanie
skazałam samą siebie
choć myślałam, że nie jestem już głodna, że nie żyję w biedzie
usta miałam otwarte
pragnąc wszystkiego, co niewypowiedziane
oczekując na okruch
by spadł ze stołu, przy którym to jesz
wzięłabym go w palce
modliła się
nasycała nim
medytowała, aż do czasu gdy
po raz drugi upadłam
wycieńczona, zmordowana, w rozpaczy
głód mojego serca nie pozwalał mi walczyć
jak dwoje ludzi może się tak różnić
jeśli ich ciała gdy rozdzielone konają, by wrócić
do siebie
nawzajem
zasypialiśmy z duchami przeszłych scen i marzeń
twoja tarcza chroniła cię perfekcyjnie przed odczuwaniem
ale nie względem mnie
nigdy względem mnie
widzisz, dziwną postacią jestem
nie da się mnie zapomnieć lub zamrozić
niezależnie od czasu i miejsca, w którym jestem
jeśli kocham
to daję wszystko
a gdy odchodzę
nie ma już zmiłuj
ale wróciłam
duch twój na nieszczęście
wlekł się za mną jak na złość po całym tym świecie
zawsze, gdy w potrzasku i nawet w spokoju
pragnęłam raz jeszcze być roztopioną przez twoje
wytatuowane palce
twarz Boga
ciało, które tak idealnie z moim umie pląsać
poszliśmy na spacer zapominając słów
nic nie mogło powstrzymać nadchodzących burz
wyjeżdżasz z kraju, nie będzie cię już
wyjeżdżasz z kraju, nie będzie cię już
która to stacja
i ile zostało, aby na amen ukrzyżować moje smutne ciało
całując moje mokre powieki powiedziałeś, że chciałbyś
czuć więcej
wiedzieć jak
nie jestem cierpliwą kobietą, ten fakt pewnie już znasz
nie mogę znów spędzić dekady dobijając się do drzwi
na twojej piersi imię moje zapisano czarnymi literami
a jednak w tym życiu pozostajemy dwoma duchami

♡
views